Z moich obserwacji wynika, że środowisko coachów jest bardzo różnorodne. Różne szkoły, różne techniki. Wachlarz teoretycznych możliwości – ogromny. Dostęp do konkretnych narzędzi – ograniczony. To sprawia, że coach, zwłaszcza ten początkujący, może poczuć się zagubiony.
Po stronie coacha i tak jest wiele pułapek, które utrudniają mu pracę. Na przykład nadmierna analiza i koncentrowanie się na przeszłości mogą powodować paraliż procesu. Jak mawiał mój nauczyciel coachingu, Mikołaj Koterski, „w coachingu nie uprawiamy archeologii, nie pytamy o to, gdzie stała kołyska”. Jako psycholog ze skłonnością do szukania „drugiego dna” wzięłam to sobie do serca. Dziś mam w sobie sprzeciw wobec praktyk coachingowych, które z coachingiem niewiele mają wspólnego. Wierzę, że można być dobrym coachem bez stosowania technik NLP i bez konieczności diagnozowania sześciu pokoleń wstecz, które rzekomo blokują klienta tu i teraz.
Uważam, że rola coacha w prowadzeniu klienta to jest bardzo konkretna praca. To trzymanie klienta „przy celu” poprzez użycie bardzo konkretnych narzędzi w sposób świadomy i celowy. Tej celowości uczymy się, tak jak uczymy się trzymać na wodzy własne interpretacje i oceny. Jeżeli chodzi o narzędzia coachingowe to myślę, że każdy coach ma swój ulubiony zestaw. Ja na przykład cenię … ciszę. Przynosi ona efekt w postaci naprawdę ważnych momentów, kiedy zapada milczenie, kiedy klient bierze głębszy oddech i mówi, „w zasadzie to….”.
Narzędzia coachingowe traktuję jako instrument w służbie coacha i klienta. To tak, jak z ekwipunkiem - w każdej dyscyplinie sprzęt jest po to, aby działać w tle, dawać wsparcie dokładnie wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Jednak żaden, nawet najfajniejszy gadżet nie zastąpi tych najważniejszych umiejętności, uważności, empatycznego słuchania, zadawania właściwych pytań. W narzędziach chodzi przede wszystkim o ich użyteczność. Kiedy jako początkujący coach dopytywałam o wsparcie narzędziowe, słyszałam: „podczas sesji nic nie potrzebujesz, a to co ważne można zapisać z Klientem choćby na serwetce”. Myślę sobie jednak, parafrazując księdza Adama Bonieckiego, że nie ma moralnego przykazania, które mówi „utrudniaj sobie życie”. Po prostu dobrze jest mieć pod ręką narzędzia estetyczne, ładne, wygodne. Narzędzia, które dyskretnie pracują dla nas. Pomiędzy pytaniami, odpowiedziami, parafrazą, wzmocnieniem. Między słowami.
Danuta Rocławska
autorka Niezbędnika Coacha 5+, pakietu narzędzi coachingowych,
business coach i psycholog, właścicielka firmy Między Słowami.